Spojrzałam na kotkę. Nagle rozległo się wołanie - Daekness! Maleńka, gdzie jesteś? -. Był to głos człowieka. Wybiegłam z jaskini. Okazało się, że to była moja właścicielka. Kochała koty rosyjskie takie jak ja. Podniosła mnie. -Darkness, wszędzie cię szukałam! Zawsze się włóczysz po jakiś jaskiniach i lasach... - powiedziała moja właścicielka idąc w stronę domu. Ostatni raz spojrzałam na dziwną ocelotkę. Gdy doszłyśmy, pani położyła mnie na legowisku. Po chwili przybiegła moja siostra Ice Lynx. Dzięki atakowi "Śnieżna Zmyłka", także wyglądała jak kot rosyjski. - Jak minął Ci dzień moja droga? - spytała Ice. - Spotkałam jakąś dziwną kotkę... chyba była ocelotem... wyglądała jakby miała moc słodyczy czy coś... - powiedziałam lekko się śmiejąc. - Interesujące... - odpowiedziała Ice i usiadła. Położyłam się na legowisku. Obok mnie ułożyła się moja siostra. Zamknęłam oczy i zaczęłam myśleć... "Hmm... kto to może być? Zielony ocelot... takich rzeczy jeszcze nie widziałam... a co jeśli jest zła? A co jeśli po prostu chce się pozbyć innych kotów?!" pomyślałam i z czymś w rodzaju strachu otworzyłam oczy. Rozejrzałam się. Była noc. Obok mnie nie było Ice. Wstałam i zaczęłam chodzić po domu. - I... Ice...? Je... jesteś... tu...? - zawołałam przerażona ciemnością. Nagle usłyszałam kroki.... z początku to były tylko nieliczne puknięcia w podłogę... potem zaczęły być coraz szybsze i coraz bliżej i bliżej... byłam całkiem przerażona. W końcu zmieniłam formę na ogień by nieco poświecić. Niczego nie było. "Uspokój się głupi kocie! To tylko twoja wyobraźnia!" zawołałam w myślach i poszłam dalej. - I... Ice! G... gdzie jesteś! - zawołałam przerażona ponownie. Nic nie odpowiadało. Ponownie usłyszałam kroki. - Meeeeeeew!!!- miauknęłam i popędziłam przed siebie na ślepo. Uderzyłam o coś. Nie wiem o co, było za ciemno żeby nawet kot to zobaczył. Obróciłam się. To coś się do mnie zbliżało... strach mnie sparaliżował. Widziałam tylko te czerwono-zielone oczy i błyszczące pazury... to było straszne... i wtedy to coś powiedziało - Darkness, wszystko w porządku? -. Otworzyłam jedno oko. Okazało się że... to nikt inny, jak Mulio, mój brat. - MULIO!!! - zawołałam wściekła. - Jak mogłeś mnie tak przestraszyć?! - krzyknęłam. - Chciałem tylko wiedzieć czy wszystko w porządku... - odpowiedział. - Gdzie Ice? - spytała. - Ice? To jej szukasz? - spytał. - Tak, zgadłeś... - odpowiedziałam. - Ty mały głupi kocie! Przecież wiesz że ona zawsze w środku nocy wychodzi! - krzyknął na mnie Mulio. - Aaaaa... no tak.... - odpowiedziałam i opuściłam uszy. - Grrr... - warknął. - Wracaj spać! - powiedział wściekły. - No a ty? - spytałam. - Też się położę... chciałem wyjść, ale ta pogoń za tobą mnie zmęczyła... - odpowiedział. Zawstydzona wróciłam do legowiska.
Znowu wróciły myśli o zielonej ocelotce. Po chwili podjełam decyzję-wstałam przeciągniełam się i wybiegłam z domu. Zsyszana wpadłam do dawnej jaskini. Dwie kotki wciąż tam siedziały.
-Dark?- zapytała zdziwiona lili
-uciekłam z domu- krzyknełam podenerwowana-chce być dzika! Tak jak wy!- Powiedziałam to z zapałem i stanełam na przeciw lili i tamtej ocelotki. Chwile tak stałam i patrzałam, ale po tem usiadłam i siedziałam tak myśląc
|
niedziela, 12 maja 2013
od darkness
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz