wtorek, 7 maja 2013

Od Candy początki Stada

Zdyszana biegłam przez ciemnie miasto. Człowieki były blisko-słyszałam ich gniewne okrzyki
-Niech no ja cie złapie!
oraz
-Racja mi ty przeklęnty mutancie!
Jednak że ja biegłam i biegłam. Zatrzymanie się równało się ze śmiercią.
-Szybciej, szybciej- wołałam w duchu i gnałam przez człowiekowe miasto.
Ludzie patrzyli na mnie i uciekali mi przerażeni sprzed drogi. Jakaś kobieta zemdlała, Jakiś chłopak wrzasnął gdy przebiegłam mu po nogach, jakieś dziecko się po płakało-ja natomiast biegłam, biegłam, byle szybciej. Przede mną ciągle rozpościerały się nowe budynki. Nie było im końca-musiałam biec, aby uciec. Skręciłam dla zmyły w jakąś boczną uliczkę i.... aż sama nie mogłam uwierzyć-ślepy zaułek! Odwróciłam się ale już było za późno, człowieki już tu były. Jeden rozłożył siatkę i podał ją reszcie kompanów. Nie było ucieczki, za mną była ściana, przede mną ludzie. Zostało mi tylko niebo-ale użycie mocy bez narażenia tego zdrowiem i życiem było nie wykonalne, miałam za mało energii duchowej, a jednak człowieki były coraz bliżej i musiałam coś zrobić. Westchnełam i pomyślałam
-To dla dobra bytu- i skupiłam się na mojej energii duchowej. W końcu udało mi się- u moich boków nagle pojawiła się para czekoladowych skrzydeł. Paroma uderzeniami znalazłam się nad głowami wrzeszczących ludzi i odleciałam żeby jak najszybciej znaleźć się za miastem. Po chwili wylądowałam w lesie i biegłam ile sił w łapach. Potykając się gnałam. Nagle zakołysałam się i upadłam, wstałam i potruchtałam pare kroków, ponownie padłam i ogarneło mnie zmęczenie. Moje boki rwał tępy ból, zaś z pyska po płyneła mi strużka krwi. Zamknełam oczy i pomyślałam
-Umrę tutaj, umrę na pewno.
                                                                      ***
Lekko otworzyłam oczy i się rozejrzałam po jaskini.Była to wielka jaskinia.
-Już nasz gość się obudził,Lilly.-odpowiedział pewien głos
-Darkness kto to jest?Myślisz ,że ona ....przybiegła z miasta ludzi?
Wstałam ,ale łapy były jak z galarety i upadłam.Obie kotki podeszły do mnie i się na mnie patrzyły dziwnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz